Po ujawnieniu się Marcel Wysocki zostaje aresztowany i przywieziony do gmachu Urzędu Bezpieczeństwa. W pokoju znajdują się dwaj pracownicy, jeden z nich brał udział w przesłuchaniach znajomych i członków rodziny zatrzymanego. Urzędnik siedzący za biurkiem informuje Wysockiego, że fakt ucieczki dodatkowo go obciążył i uniemożliwił rewizję procesu, w wyniku której wyrok kary śmierci mógł być uchylony. Marcel poddaje w wątpliwość słowa urzędnika. „Nie wierzy Pan w sprawiedliwość?” – pyta zaskoczony rozmówca, a na negatywną odpowiedź Wysockiego szybko odpowiada, że musiał słyszeć o tym, iże obecnie „błędy” są naprawiane, rozpoczęły się procesy rewizyjne, ludzie są wypuszczani z więzień. Jedyną reakcją Marcela jest gorzkie wyznanie: „Myśmy się już raz ujawnili”. Urzędnik przyjmuje formalny ton i przekazuje mu informację, że został wszczęty proces rehabilitacyjny obywateli skazanych w procesie z dnia 13 listopada 1949 roku i prokuratura wnosi o uniewinnienie skazanych oraz uznanie poprzednich wyroków za pomyłkę sadową. Marcel nie ma nic do powiedzenia urzędnikowi. Przechodzi obok zabudowań dworca kolejowego. Przed budynkiem znajduje się kilka osób. Jest jasny, słoneczny dzień. Delikatne podmuchy wiatru roznoszą po ziemi płachty gazet i papierów.
W sposobie przedstawienia sceny rehabilitacji szczególnie istotne są dwie kwestie: organizacja przestrzenna pomieszczenia , w którym odbywa się rozmowa Marcela z pracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa oraz treść samej rozmowy. W pokoju znajdują się trzy osoby: oprócz Wysockiego są to dwaj urzędnicy. Rozmówca Marcela znajduje się na pierwszym planie i siedzi za biurkiem. W pewnym oddaleniu od niego, pod ścianą, siedzi mężczyzna, którego rozpoznajemy z wcześniejszych fragmentów filmu – krótkich wstawek ukazujących przesłuchania osób powiązanych z Marcelem. Były organizator przesłuchań, śledczy prowadzący sprawę Marcela, zachowuje w tej sprawie całkowite milczenie, nawet nie patrzy w stronę zatrzymanego. Natomiast dialog Wysockiego z drugim pracownikiem UB jest skomponowany w oparciu o frazę ujęcie-przeciwujęcie, co oznacza spotkanie dwóch postaci twarzą w twarz – w tym przypadku nie bez znaczenia jest fakt, że chodzi tu o konfrontację ludzi reprezentujących dwa, wrogie sobie, obozy polityczne. Pozorna uprzejmość i wielkoduszny gest ze strony urzędnika reprezentującego totalitarny system władzy, znajdują swoje negatywne przesunięcie w postaci niemego świadka tego spotkania. Milczenie oficera śledczego jest bardzo wymowne, ale w oparciu o znajomość wcześniejszych partii filmu możemy pokusić się o interpretację jego zachowania. Śledczy milczy, bo nie może się pogodzić z uniewinnieniem człowieka, którego tak długo ścigał; wie, że okres „naprawiania błędów” nie potrwa długo i Marcel Wysocki wcześniej czy później znajdzie się na liście ofiar represyjnego systemu władzy – okres naprawy błędów to przecież stan chaosu i niepewności, a być może nawet dalszego życia „w zawieszeniu”.
Ещё видео!