Komendant obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, Rudolf Hoess pozostawił po sobie Autobiografię,
"Sumienie zmusza mnie do złożenia jeszcze następującego oświadczenia:
W osamotnieniu więziennym doszedłem do gorzkiego zrozumienia, jak ciężkie popełniłem na ludzkości zbrodnie. Jako komendant obozu zagłady w Oświęcimiu urzeczywistniałem część straszliwych planów Trzeciej Rzeszy - ludobójstwa. W ten sposób wyrządziłem ludzkości i człowieczeństwu najcięższe szkody. Szczególnie Narodowi polskiemu zgotowałem niewysłowione cierpienia. Za odpowiedzialność moją płacę życiem. Oby mi Bóg wybaczył kiedyś moje czyny. Naród polski proszę o przebaczenie. Dopiero w polskich więzieniach poznałem, co to jest człowieczeństwo. Mimo wszystko, co się stało, traktowano mnie po ludzku, czego nigdy bym się nie spodziewał i co mnie najgłębiej zawstydzało. Oby obecne ujawnienia i stwierdzenia tych potwornych zbrodni przeciwko człowieczeństwu i ludzkości doprowadziły do zapobieżenia na całą przyszłość powstawaniu założeń, mogących stać się podłożem tego rodzaju okropności."
[ Ссылка ]
Hoessa, jednego z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy wojennych, aresztowali Brytyjczycy. Jako świadek występował kilkakrotnie w procesach przed Międzynarodowym Trybunałem w Norymberdze. Nie zaprzeczał, że jego działalność była zbrodnicza, ale twierdził, że wykonywał tylko rozkazy. W 1946 r. został wydany Polsce. Na procesie Hoess był spokojny i opanowany. Nie miał złudzeń, co go czeka. Do końca utrzymywał, że w Auschwitz zginęło nie 5 czy 6 mln ludzi, lecz najwyżej półtora miliona. Na koniec procesu poprosił, by sąd wyraził zgodę na odesłanie żonie obrączki ślubnej. 2 kwietnia 1947 r. sąd ogłosił wyrok, skazujący Hoessa na karę śmierci przez powieszenie. Nazajutrz po wyroku byli więźniowie obozu skierowali do władz petycję postulującą, by Hoess zginął na terenie obozu. Egzekucja miała odbyć się 14 kwietnia, ale przełożono ją, gdyż obawiano się, że mieszkańcy okolic Oświęcimia będą próbowali dokonać linczu na Hoessie podczas przewożenia go do obozu.
Podest szubienicy z zapadnią ustawili o świcie niemieccy jeńcy. Nie można wykluczyć, że oni byli też katami. Na teren obozu wpuszczano tylko posiadaczy specjalnych przepustek. Wszędzie stali umundurowani strażnicy z bronią. Hoessa przywieziono o 8 rano. W obozie wprowadzono go do dawnego budynku komendantury. Tu poprosił o szklankę kawy, a gdy ją wypił, zaprowadzono go do jednej z cel bunkra, czyli karceru w bloku 11, zwanym blokiem śmierci. Punktualnie o godzinie 10 Hoessa wyprowadzono. Był spokojny. Pewnym, niemal paradnym krokiem przeszedł główną ulicą obozu. Ponieważ miał skute do tyłu ręce, kaci pomogli mu wejść na stołek stojący na zapadni. Do szubienicy podszedł ksiądz, o którego obecność poprosił skazany. Był to salezjanin z Oświęcimia, ks. Tadeusz Zaremba. Prokurator odczytał wyrok, kat zarzucił Hoessowi pętlę na szyję, skazaniec poprawił ją ruchem głowy. Gdy kat wyrwał spod nóg byłego komendanta stołek, ciało uderzyło w zapadnię, która się otworzyła i Hoess zawisł. Ksiądz zaczął odmawiać modlitwę za konających. Była godzina 10.08. Zgon stwierdził lekarz o 10.21. Prawdopodobnie zwłoki Hoessa zostały spalone.
W polskiej prasie o egzekucji opublikowano tylko krótkie informacje. Najwidocznej gazety miały zakaz drukowania relacji z tego wydarzenia. Z dokumentów znajdujących się w aktach procesu Hoessa wynika, że na początku 1947 roku władze państwowe podjęły decyzję o zaprzestaniu publicznych egzekucji niemieckich zbrodniarzy wojennych. Stało się to po straceniu latem 1946 roku Arthura Greisera, gauleitera tzw. Kraju Warty. Powieszenie jego na stokach poznańskiej Cytadeli obserwowały tłumy ludzi. Panowała atmosfera pikniku, wśród widzów były dzieci, sprzedawano lody, napoje chłodzące i słodycze. Po egzekucji ludzie walczyli o kawałki wisielczego sznura. Do władz państwowych napłynęły protesty, od intelektualistów, przedstawicieli kościoła. Ówczesne Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało, że egzekucja komendanta obozu Auschwitz-Birkenau będzie „kameralna”, obejrzeli ją przedstawiciele byłych więźniów, prominenci z Ministerstwa Sprawiedliwości, prokuratury, Urzędu Bezpieczeństwa – ponad 100 osób. Była to ostatnia publiczna egzekucja w Polsce.
[ Ссылка ]
Ещё видео!