„Mamy poważny stan przedzawałowy (w szpitalach). Wielu dyrektorów ma problemy z dopięciem grafików. Mój szpital nie jest jednak jeszcze w tak dramatycznej sytuacji jak małe szpitale, gdzie niedobór kadry jest absolutnie widoczny” – powiedziała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Dorota Gałczyńska-Zych, dyrektor Szpitala Bielańskiego w Warszawie, komentując spór na linii lekarze-Ministerstwo Zdrowia. W tej sytuacji, jej zdaniem, jest kilka możliwości – zastosowanie systemu równoważnego pracy czy możliwość – jeśli dopuści ją Ministerstwo Zdrowia - dyżurowania specjalisty na kilku oddziałach. Zapytana przez Marcina Zaborskiego, czy zdecydowałaby się na wprowadzenie takiego rozwiązania, odpowiedziała: „Jak staniemy pod przysłowiową ścianą”. „W obecnej retoryce, że za wszystko odpowiada dyrektor szpitala, będę zmuszona do wyboru mniejszego zła (…). Ta zadyszka nie dotknie pierwszego miesiąca, bo grafiki rozlicza się w systemie 3-miesięcznym, ale luty - marzec może już stanowić wielki kłopot, dlatego wołamy, prosimy, żeby nam pomóc” – stwierdziła Gałczyńska-Zych. Dyrektor podkreśliła, że grupa zawodowa lekarzy jest bardzo odpowiedzialna i nie ma zagrożenia dla zdrowia pacjentów, choć lekarze są przemęczeni. Jako kolejny problem Gałczyńska-Zych wskazała biurokratyzację szpitali. Sposobem na przezwyciężenie tego problemu, w jej opinii, byłoby przyjęcie identycznego dla wszystkich szpitali systemu informatycznego. „Nie może być tak, że każdy świadczeniodawca wprowadza u siebie (własny) system informatyczny (…), to kwadratura koła”. „Kolejki w moim szpitalu, po wprowadzeniu sieci szpitali, nie skróciły się ani o milimetr. Każdy szpital pracuje tak jak jego otoczenie – czyli opieka przedszpitalna i poszpitalna – a jedna i druga sfera jest dalece niedoskonała (…)” – zaznaczyła dyrektor Szpitala Bielańskiego.
Ещё видео!