Luźny kawałek co przeleżał na dysku pół roku jakieś, ale mimo to teledysk równy spontan xd
Rap/bit: Marzec @marzecheh
[ Ссылка ]
Mix/Master: @mixedbytrzy
Realizacja: Dominopolis studio
Tekst:
Zwr. 1
W uszach rap kurwa mać w bani chore jazdy
Gdy znów włóczę się po mieście jak jebany Holden Caulfield
Co zjebalem na własne biorę barki
Nie jak te tępe dzidy co przypisują swoje wady konstelacji
Zdałem i chuj wie co dalej się nie dowiem z gwiazdy
Jak chcesz gadać o studiach i planach lepiej mordę zamknij
I może porąbany lecz chuj mnie co pozostali
zwykle dbam by pozostali w konsternacji
Robiłem trzy tracki pół roku gdy wszędzie rapy tu wokół
Piszą numery na kwadracie jakby grali w sudoku
A mnie rani już w opór widok tych jebanych tłumoków
Bo grałem rap juz gdy ich starzy rozważali trup płodu
Kiedyś byłem pewny rzeczy dziś wycofany już z boku
Kiedyś chciał robić piękne rzeczy dziś wulgarny żul z bloków
Trza dużo pary i pracy, by nie tracić tu błysku w oku
A nie walić browary tygodniami sam czy u ziomów, ale
Wiesz jak jest yo
Wiesz jak jest ziom
Tak to bywa ziom
Tak to bywa yo
Ref
Tak to jest jak się chciało robić rap o czymś
Mieć dar boży wpływać na ludzi jak narkotyk
Miało być pięknie, jest brak weny i brak floty
Gadka o niczym kolejny night out i kac po tym
I tak to jest gdy się chciało robić rap o czymś
Ambitnie grać to co ma wartość i dar cnoty
Miało być ślicznie, dziś nie wiem co myśleć sam o tym
Gdy pustka w głowie weź na browiec kilka daj złotych
Zwr. 2
Jak tu ogarnąć życie przecież
Nie mam mordy na insta i nie poświecę cipskiem w internecie
Zostaje rap, ten topos już dobrze znam go
Też kiedyś nie miałem teraz mam - nerwy i problem z alko
Ale i pancze tnące gardło umysłowe bagno
Nie skuma nie puszczę płazem może mi naskoczyć żabson
Szkoda, że bragga nie siada tak konkret dawno
U nich to przez w głowie szambo, u mnie ego leży w rowie z flaszką
Piękna pani nie chce spojrzeć na mnie dziś a
Jest tak opór śliczna, gubiłem przy niej słowa jak po pół litra
Nosiłem koszule dla niej, dziś w piździe to mam
Włożę baggy szersze niż jej perspektywy na romans
Mój idol siedzi gdzieś w areszcie za porwanie dzieci z domu
Gdy na melo jakiś tępy gruby szlauf leci z kolumn
Nie wiem gdzie w tym sens i mnie czasem boli w chuj
Że tylu rzeczy jestem pewny że Sokrates to przy mnie omnibus
Jak to jest, że choćbyś dał wszystko to nie dogodzisz
Ziomal z porażeniem dwadzieścia dwie wiosny ledwo chodzi
Dość że za dzieciaka przy ludziach jak trąd
To sam nowym mieście, bo stary rejon w gruzach od bomb
I jedno wyjscie ma większą wagę niż kurwa sto ton
Często myślę o tym, gdy znowu zamulam bo coś
I teksty w notatniku zlewają się w "chujnia" non stop
A świat naucza co noc, że każda wczuta to błąd bo wiesz, że
Ref
Tak to jest, gdy się chciało robić rap o czymś
Mieć dar boży wpływać na ludzi jak narkotyk
Miało być pięknie, jest brak weny i brak floty
Gadka o niczym kolejny night out i kac po tym
I tak to jest, gdy się chciało robić rap o czymś
Ambitnie grać to co ma wartość i dar cnoty
Miało być ślicznie, dziś nie wiem co myśleć sam o tym
Gdy pustka w głowie weź na browiec kilka daj złotych
Ещё видео!