Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, który przez dwa pierwsze lata pontyfikatu Benedykta XVI był jego drugim sekretarzem, podzielił się wspomnieniami o zmarłym papieżu emerycie, o tym jaki był w życiu codziennym, jaki zapisał się w pamięci arcybiskupa i czym się wpisał w historię Kościoła powszechnego.
— W codziennym kontakcie z papieżem zauważałem jego prostotę, delikatność, wrażliwość, subtelność i takie proste zachowywanie się w każdej sytuacji. Nie stwarzał dystansu. Był bardzo przyjazny i bardzo bliski każdego człowieka. Pamiętam, że lubił grać na fortepianie. Miał w swoich apartamentach instrument, który dostał na 18. urodziny od swojego ojca. W Castel Gandolfo też miał fortepian i razem z bratem wieczorami urządzali koncerty.
Papież Benedykt był bardzo pracowity. Dużo czasu spędzał też na modlitwie. Zawsze bardzo solidnie przygotowywał się do audiencji, starannie przygotowywał homilie i przemówienia. Był bardzo zdyscyplinowany pod każdym względem. I chociaż był wielkim teologiem, miał też wielką pokorę i respektował wszystkie reguły Watykanu, więc konsultował się i współpracował z teologiem papieskim.
Przypominam sobie pierwsze audiencje papieża Benedykta XVI — był bardzo skrępowany. Ale po tym jak serdecznie został przyjęty przez Polaków, szczególnie przez młodzież, podczas pielgrzymki do Polski, poczuł się pewniej. Niby wreszcie uwierzył, że naprawdę został wybrany na papieża. Był też kontynuatorem dzieła swojego poprzednika św. Jana Pawła II i bardzo dbał o to, by jego spuścizna nie została nigdy zaprzepaszczona.
Benedykt XVI uczył nas wielkiej miłości do Chrystusa i do Kościoła. Rezygnując z urzędu miał na myśli dobro Kościoła. Ze względu na jego stan zdrowia nie chciał, aby cokolwiek było zaniedbane w sterowaniu Łodzią Piotrową. Był człowiekiem surowej wiary i dyscypliny, miał dużą odwagę zawsze mówić o prawdzie, żeby żadna kreska nie została zmieniona. Można powiedzieć, że do końca spierał się ze światem. Wraz z nim przeminęła pewna epoka. W swoje ostatnie lata jako emerytowany papież Benedykt XVI wspierał Kościół swoją modlitwą i dawał świadectwo poddania się woli Bożej.
Ojciec święty zawsze był żywo zainteresowany Kościołem w Ukrainie, a po wybuchu wielkiej wojny — sytuacją całego kraju. Byłem u niego 13 listopada, opowiadałem o naszej tutaj sytuacji, zapewnił o swojej bliskości i codziennej modlitwie za Ukrainę, o ustanie wojny. To była długa rozmowa. Nie przeczuwałem, że ostatnia, bo dobrze się czuł i wyglądał o wiele lepiej niż rok temu o tej porze.
Ещё видео!