Radny Roman Frankiewicz obserwuje Jezioro Sławskie pod kątem zakwitu wody i twierdzi, że pod koniec września był on największy od 7 lat. Swoje zaniepokojenie przedstawił podczas sesji Rady Miejskiej w Sławie
- Między Lubogoszczą a Viktorią woda, aż kipi -- mówi radny. -- Całe jezioro jest zielone. Zastawiam się czy nie ma to związku z tym co spłynęło do Czernicy z pól po letnich burzach. Być może warto zbadać rzekę pod kątem ładunku biogenetycznego. Warunki jakie mamy tej jesieni nie sprzyjają takiemu zakwitowi, w nocy jest zimno, pada i wieje. Tym bardziej jest to niepokojące.
Taka sytuacja, jak twierdzi Frankiewicz, może odstraszyć turystów. Dlatego zaproponował, aby wodę przebadał Zakłada Wodociągów i Kanalizacji.
- Zakład monitoruję tylko ilość zanieczyszczeń jakie do rzeki wpuszczają sławskie firmy i do tego ma odpowiednie urządzenia -- odpowiadał radnemu zastępca burmistrza Sławy Krzysztof Gruszewski. - Po letnich burzach wodę w Czernicy badały odpowiednie służby z Leszna i Zielonej Góry i nie było w niej żadnych niebezpiecznych zanieczyszczeń.
Jezioro Sławskie jest też regularnie badane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze. Radny Antoni Jurewicz zwracał uwagę na osady denne, które znajdują się w jeziorze i być może są powodem obfitego zakwitu.
- Tego problemu nie wyeliminujemy szybko -- odpowiadała zastępca burmistrza. - Takie prace kosztowały by kilkadziesiąt milionów złotych, a nas na to nie stać i zresztą nikt tego w Polsce i Europie nie robi. Jezioro oczyszcza się samo, jeśli nie wpada do niego zbyt dużo zanieczyszczeń. A tego, żeby tak się nie działo skrupulatnie pilnujemy.
Zapraszamy do oglądania całej dyskusji z sesji w zapisie wideo:
Ещё видео!