Pan Waldemar Witecki z Żagania był zdrowym 64-latkiem, bez żadnych chorób współistniejących. W połowie października dopadła go gorączka i dreszcze. Zdiagnozowano u niego grypę, pomimo tego, że miał styczność z osobą chorą na COVID-19. Test na koronawirusa wykonano dopiero 10 dni później. Do tego czasu był bardzo chory. 7 listopada, trzy tygodnie po pojawieniu się pierwszych objawów zmarł. Córka Witeckiego, Kornelia Shehadie, uważa, że gdyby jej ojciec został zbadany wcześniej, żyłby do dziś.
Polska ma jeden z najniższych wskaźników wykonanych testów na 1000 osób w całej Unii Europejskiej oraz jeden z najwyższych odsetków testów pozytywnych, co zdaniem niektórych lekarzy oznacza, że pandemia może być znacznie bardziej rozprzestrzeniona w społeczeństwie, niż się wydaje. Aby uzyskać dostęp do testu, trzeba mieć objawy i skierowanie od lekarza.
Według lekarzy wielu pacjentów nie chce być kierowanych na test, obawiając się kwarantanny i utraty pracy, a niektóre osoby z objawami koronawirusa decydują się na samodzielną izolację, zamiast przechodzić przez trudności związane z wykonaniem testu.
Jak podaje Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, w tygodniu kończącym się 22 listopada, w Polsce, liczącej około 38 milionów mieszkańców, wykonano 328 150 badań. Dla porównania, Dania, z populacją poniżej 6 milionów przeprowadziła 503 544 testy. Jedynie Bułgaria miała niższy wskaźnik wykonanych testów na 100 000 osób. W tym samym tygodniu Polska miała najwyższy wskaźnik dodatnich testów w Unii Europejskiej, wynoszący 46,4%.
Subskrybuj nasz kanał: [ Ссылка ]
Ещё видео!