Odchudzam się odkąd pamiętam. Gdyby się tak zastanowić to byłam na permanentnej diecie od kilkudziesięciu lat…
00:00-00:42 - Wstęp do filmu
00:43-01:10 - Co robiłam do tej pory źle?
01:11-02:00 - Znajdź swój pozytywny bodziec do odchudzania
02:00-06:24 - Co zrobiłam, żeby schudnąć?
06:26-08:39 - Story time
08:40-09:58 - ciekawostka na temat kawy przy odchudzaniu
Co się zmieniło tym razem, że w końcu się udało mi się chudną 15 kg w 6 miesięcy?
Odchudzanie zaczyna się w głowie. W Twojej głowie. Nie w głowie Twojej rodziny czy znajomych. Bo tekst "Ej zrób coś ze sobą", "mogłabyś chudnąć" "nadwaga jest niezdrowa" - to nie są motywujące bodźce.
Musisz poczuć jakiś pozytywny bodziec.
To jakaś taka myśl, energia, która sprawi, że każdego dnia będzie chciało Ci się walczyć. Zrobić kolejny krok do przodu. I nie koniecznie działają postanowienia noworoczne i że chcesz być "fit" na wakacje… Chociaż u mnie to właśnie wakacje były tym pierwszym motywującym bodźcem.
Wiecie, że zajmuję się tworzeniem biżuterii 👉 Sprawdź moją ofertę: [ Ссылка ]
Kiedy zarezerwowałam wakacje w Grecji w mojej głowie rodziło się milion pomysłów na zdjęcia letnich kolekcji biżuterii. W tych wizjach tylko nie pasowałam ja… ja z nadwagą… i to był ten bodziec… trzeba to zmienić…
Wiedziałam, że do wyjazdu nie schudnę 30 kg, żeby być mega fit laską, ale chciałam chociaż spróbować.
I tutaj kilka faktów na temat odchudzania i tego co ja robiłam, że spadały mi kilogramy:
1. Każdego dnia starałam się wypijać minimum 2 litry wody. Nie lubię wody, ale kiedy wprowadziłam rytm picia minimum 5 szklanek w ciągu dnia, bardzo szybko wpadłam w nawyk, który po jakimś czasie stał się dla mnie totalnie naturalny
2. Każdy dzień zaczynałam od treningu. Opierałam się na ćwiczeniach, które znalazłam na YouTubie. Były to różne zestawy: kardio, tabaty aż w końcu odkryłam, że największą frajdę sprawia mi Zumba. No właśnie. Bo jeśli chodzi o aktywność fizyczną, to uważam, że trzeba robić to, co sprawia nam największy fun. Wtedy będzie Ci się poprostu chciało ćwiczyć. A jeśli musisz się do tego zmuszać, no to raczej nie wytrwasz zbyt długo w swoim postanowieniu
3. Ja uwielbiam jeść. Szalenie trudno jest mi wyeliminować cukier z diety, czy z rezygnować z pysznych ziemniaczków z mięsem i sosem - na samą myśl cieknie mi ślinka. Ale postanowiłam zmienić porcje. To też nie było łatwe na początku, ale z czasem szybko można się przyzwyczaić. I tak na śniadanie zamiast wielki bułki jadłam, dwie kromki chleba razowego. Zamiast 4 ziemniaków 2. Zamiast drożdżówki do kawy zjadałam jedno ciastko, a na kolację zdrową sałatkę
4. Okno żywieniowe. Nie wiem czy kiedyś spotkaliście się z taką definicją. Polega ono na naprzemiennym jedzeniu w określonych odstępach czasu oraz okresie postu występującym w momencie, kiedy nie spożywamy posiłków. W moim przypadku okno żywieniowe stosuję od lat i porostu wynika ono z moich przyzwyczajeń. Pierwszy posiłek jem około godziny 8:00 - ostatni natomiast o godzinie 16:00. Tym samym przez 8 godzin w ciągu dnia jem, a przez 16 mam post. Od razu odpowiadam. Nie jestem głodna. Już naturalnie po godzinie 16:00 nie chce mi się jeść
5. Wieczorem przed pójściem spać idę na spacer. Generalnie pilnuję tego, żeby w ciągu dnia wykonywać około 10000 kroków (wliczając w to kroki wynikające z mojej porannej aktywności). Tym samym łącząc poranny trening, wieczorny spacer i normalnie funkcjonowanie spalałam dziennie około 1000-1200 kalorii (w zależności od intensywności treningu)
6. Ważyłam się codziennie. Wiem, że specjaliści to odradzają, ale pamiętajcie że nie liczyłam kalorii. Wahania wagi pokazywały mi czy nie przegięłam pały. Jeśli cyfry na wadze szły w górę wiedziałam, że w dany dniu muszę albo mniej zjeść albo zrobić jakąś dodatkową aktywność.
7. Wypracowanie nawyku - to klucz do wszystkiego. Oczywiście, że miałam dni, w których totalnie nie chciało mi się ćwiczyć, albo kiedy na zewnątrz waliło żabami z nieba i ostatnią rzeczą na jaką miałam ochotę to spacer, albo bolała mnie głowa, albo noga. Nie! Zero wymówek. Tutaj świetnie sprawdza się zasada, którą kieruję się w życiu "nie chce mi się, dlatego to zrobię". Małymi kroczkami do przodu aż wpadniesz w rutynę i wtedy zaczną dziać się cuda.
8. Nie wyznaczyłam sobie celu, chociaż mądrzy ludzie mówią, że tak trzeba (sama często to robię), ale w tym przypadku odpuściłam. Ogólnie rzucić powinnam jakieś 30 kg. Ale ta liczba jest dla mnie tak niewyobrażalna, że na samą myśl mam ciarki na plechach. Dlatego założyłam, że chciałabym schudnąć 1 kg. 1 kg to jest jest spoko. No i zrzuciłam 1 kilogram. Więc znowu założyłam, że chcę zrzucić 1 kg. I rzuciłam. I tak w kółko… i nagle zrzucając 1 kilogram okazuje się, że zrzuciłam tych kilogramów 15.
💡 Pytania, wątpliwości, propozycje piszecie w komentarzu pod filmem
❗️ Subskrybuj mój kanał, będziemy podróżować, rozmawiać o modzie i biżuterii i inspirować się do działania
🎥 Udostępnij ten film swoim znajomym w mediach społecznościowych
Ещё видео!