Świebodzin był nam po drodze nad Bałtyk, czyli polskie morze.
Gdy wymieniam nazwę Świebodzin wśród znajomych, to zaraz słyszę odpowiedź, że Chrystus tam stoi największy. A tam wyznawcy innych religii też mają godne pochwały obiekty.
Idziemy na stary Rynek, by przywitać się z siedzącym na ławeczce Niemenem. Jakoś bardziej wolał Jadzię i zdjęcie z nią niż bym ja go przytulał.
Świebodzin był onegdaj miejscem znanym z włókiennictwa to i pomnik w znaczącym miejscu ku czci tkanin jest postawiony z tablicami co o świebodzińskim włókiennictwie mówią.
Na chwilę opuszczamy Rynek, by przypomnieć sobie, że miasto to kiedyś było otoczone murami obronnymi. Widać, że włodarze o te starocie dbają i kultywują historię o czasach znakomitości. Nasunęła mi się taka refleksja. Włodarz naszego miasta co rusz mówi, że dba o miasto, pielęgnuje je i walczy o dobro mieszkańców. Nie będę prowadził w tym temacie polemiki, bo wybory samorządowe wykazały, że może jest i popularny, ale ma realizować politykę radnych a nie własną, bo za to mu płacą i już.
Wracam do spaceru po Świebodzinie i muszę wyrazić uznanie, że znacząca część architektury jest zadbana a wybrani samorządowcy o swoje miasto dbają.
Wracamy na Rynek. Jak na koniec maja pogoda dopisuje i choć straszą, że za chwilę zacznie padać, jakoś nie wierzymy w te prognozy i zachwycamy się Rynkiem, który może i jest mały, ale jest dopieszczony. W Rynku jest sporo kawiarni i restauracji. Do jednej z nich weszliśmy by szparagi dobrze przygotowane zjeść i dobrą pizzę Margaritę też. Potem jeszcze lody a przed nami duża wycieczka seniorów, co zapewne pod pomnik Chrystusa przyjechała, ale zapewne też pooglądać świebodziński Rynek.
Gdy już odpoczęliśmy i głód zaspokoiliśmy, na dalsze zwiedzanie ruszyliśmy. Weszliśmy do kościoła, co był nam po drodze. Kościół ci zadbany a ponadto przygotowany na I Komunię Świętą. Opuszczamy kościół, by do Parku z starodrzewem się udać. Słońce mocno jeszcze grzeje, to pospacerować w cieniu wiekowych drzew jest przyjemnością. Pamiętamy park ten z porzedniego pobytu i zapragnęliśmy popatrzeć na budynki szkół; podstawowej i średniej, bo są ładne i wiekowe. Już jest popołudnie, to w szkołach cisza, ale pod pomnikiem grupa młodzieży korzysta z ładnej pogody.
Znów wracamy na Rynek i w kierunku hotelu czas się udać, bo nogi ponad 70+ wołają o odpoczynek. Jutro po śniadaniu nad Bałtyk, ale po drodze jeszcze Kościół Parafialny. Wchodzimy do środka. Wnętrze kościoła proste jak przystało na kościół ewangelicki, choć strop przyciąga wzrok, bo jest atrakcyjny i zadbany. Na chwilę zadumy siadamy w ławkach, by już zdecydowanie udać się na wieczorny odpoczynek.
Jutro Dźwirzyno, długa droga przed nami. Damy radę, bo jeszcze mamy ducha walki w sobie.
Ещё видео!