UNIA Tarnów - Beskid Andrychów 2-0 (2-0)
Bramki: 1-0 Witek 8 , 2-0 Saratowicz 37
UNIA: Lisak - Pawlak, Sobyra (46 Furmański), Bartkowski, Węgrzyn - Ocłoń (40 Kafel), Kazik, Ślęzak, Witek - Kucharzyk (58 Jamróg), Saratowicz (90+1 Nytko)
BESKID: Felsch - Panek, Walczak, Kmieć, Sobita - Knapik, Czarnik, Sobala, Derek - Adamus (46 Zając), Fryś
Żółte kartki: Witek - Sobita
Widzów: 550
W pojedynku dwóch drużyn małopolskich zdecydowanie bardziej punkty potrzebne były walczącemu o utrzymanie się w trzeciej lidze zespołowi z Andrychowa. Gospodarze przed meczem zapowiadali natomiast, że nie zastosują w tym pojedynku taryfy ulgowej i zrobią wszystko, by zrewanżować się za porażkę z rundy jesiennej, kiedy to w przedziwnych okolicznościach przegrali z Beskidem 3-4.
Spotkanie od początku przebiegało po myśli tarnowian; już w 8 min po dośrodkowaniu Ocłonia z rzutu rożnego Witek strzałem głową pokonał zupełnie bezradnego w tym momencie Felscha, piłka po drodze odbiła się jeszcze bowiem od M. Adamusa i wpadła do siatki. Po stracie gola grający trener Beskidu Mirosław Kmieć chcąc przenieść ciężar gry na połowę tarnowian sam przeszedł z obrony do linii pomocy i próbował organizować akcje ofensywne swojej drużyny. Niewiele z tego jednak wynikało i poza kapitalnym uderzeniem z dystansu w wykonaniu M. Sobali, po którym równie piękną interwencją popisał się Lisak, goście nie potrafili zagrozić bramce Unii. Miejscowi spokojnie wyczekiwali natomiast na możliwość wyprowadzenia kontry. Po jednej z nich, w 37 min, zainicjowanej przez Ślęzaka piłka trafiła do Kucharzyka, który posłał ją wzdłuż bramki, natomiast zamykający akcję Saratowicz wślizgiem z bliska skierował futbolówkę do bramki.
W drugiej połowie tarnowianie długo rozgrywali piłkę, momentami grając z rywalami „w dziadka". Piłkarze z Andrychowa, gdy udało się im już przejąć piłkę, próbowali zawiązywać akcje ofensywne, jednak jedyną korzyścią z nich wynikającą były rzuty rożne. Gospodarze nie kwapili się zbytnio do atakowania bramki rywali, jednak w 61 min bliscy byli podwyższenia wyniku. Wtedy to po strzale Ślęzaka piłka trafiła w słupek, natomiast dobitka Jamgóga była minimalnie niecelna.
PIOTR PIETRAS / Dziennik Polski
Zdaniem trenerów
Marcin Manelski, Unia
- Bardzo chcieliśmy się zrewanżować rywalom za jesienną porażkę w Andrychowie i cel osiągnęliśmy. W pierwszej połowie zawodnicy w stu procentach zrealizowali założenia taktyczne i to był klucz do zwycięstwa. Po zmianie stron skutecznie pilnowaliśmy natomiast wyniku i pewnie wygraliśmy.
Mirosław Kmieć, Beskid
- Bardzo szybko stracona bramka pokrzyżowała nam nieco szyki. Gdy przegrywaliśmy już 0-2, grając przeciwko tak dobrej drużynie jak Unia, ciężko było nam się już podnieść. Nie mieliśmy zbyt wielu okazji do zdobycia bramki i przegraliśmy zasłużenie.
Ещё видео!