Ubiegłoroczna Wigilia upłynęła w domu Anety Zając w strasznej atmosferze. Ojciec jej dzieci, Mikołaj Krawczyk, zabrał synów do siebie na święta... i nie oddał w umówionym terminie. Mało tego, przestał odbierać telefony od Anety, a ta myślała, że dzieciom stało się coś złego.
Aneta była rozdygotana. Nie dość, że nie widziała się z dziećmi w Wigilię, to nawet nie mogła złożyć im życzeń. Mikołaj przywiózł je dopiero następnego dnia i nawet nie tłumaczył się ze swojego zachowania - przypomina słowa przyjaciela Zając tygodnik Świat&Ludzie.
Przypomnijmy: Krawczyk NIE ODDAŁ synów na święta. "Przywiózł ich dopiero następnego dnia. Aneta była rozdygotana"
Cóż, w tym roku może być jeszcze gorzej. Niedawno Krawczyk i Zając spotkali się w sądzie, gdzie wciąż walczą o alimenty. Aktor pozwał własnych synów (!), twierdząc, że zasądzone świadczenia są dla niego za wysokie. Dzieci reprezentuje na wokandzie ich matka, która nie wyglądała na zadowoloną po wyjściu z sali rozpraw: Krawczyk walczy w sądzie o obniżenie alimentów. Pozwał własnych synów...
Podobno Krawczyk już myśli, jak rozwiązać konfliktową sytuację.
Te ważne dni chciałby spędzić radośnie i spokojnie, ciesząc się obecnością najbliższych. Nie wyobraża sobie, by przy wigilijnym stole zabrakło jego dwóch synów - czytamy w Świat&Ludzie.
Ещё видео!