SANOK, ZAGÓRZ / PODKARPACIE. Zagórscy radni wyrazili wolę przejęcia ujęcia wody w Zasławiu, ale nie chcą kupować kota w worku. Ostateczne decyzje zostaną podjęte jak wszystko zostanie policzone i znane będą warunki przejęcia i modernizacji stacji uzdatniania wody.
Dorota Mękarska
W 2016 roku w SPGK zapadła decyzja o wygaszeniu ujęcia. Powodem są wysokie koszty jego modernizacji, szacowane na kilka milionów złotych, co po rozbudowie Trepczy, stało się nieuzasadnione ekonomicznie. Proces wygaszania ma trwać 3 lata, aż do całkowitego zamknięcia ujęcia.
– To bardzo poważna sprawa, bo dotyczy zaopatrzenia w wodę – mówi Edward Wojnar. – Wymaga głębokiego przeanalizowania i na pewno na dzień dzisiejszy nie możemy mówić o wyłączeniu z eksploatacji – zaznacza radny.
Sytuacja własnościowa ujęcia i stacji uzdatniania wody w Zasławiu jest skomplikowana. Właścicielem gruntu jest gmina Zagórz, natomiast budynki i urządzenia są własnością Sanockiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
– Nie chciałbym wypowiadać się w kwestiach własności, ale my na pewno zrobimy wszystko, aby się dogadać – dodaje radny Wojnar.
Za budowę magistrali zapłacą mieszkańcy Zagórza w cenie wody?
Obecnie wydajność średniodobowa stacji w Trepczy wynosi do 12 000 m3/d, natomiast jest ona wykorzystywana w zaledwie 65 %, choć dostarcza do sieci 90% wody a Zasław tylko 10%. Wodę z Zasławia piją mieszkańcy Zagórza. Korzystają z niej również częściowo sanoczanie.
– Ujęcie jest stare i trzeba w nie włożyć kilka milionów złotych, ale na pewno nie tyle ile mówią władze Sanoka – uważa radny Tomasz Pyrć.
Utrzymanie ujęcia w Zasławiu to koszt około 1,4 mln zł rocznie. Prowadzenie dwóch ujęć wody, z których żadne nie jest w pełni wykorzystywane, może budzić pytania o racjonalność. Dlatego w Sanoku narodził się pomysł, by Zasław wygasić i wybudować magistralę do Zagórza i pompować tam wodę z Trepczy. Szacunkowy koszt tej inwestycji to około 4 mln zł. Byłaby ona realizowana przez 3 lata ze środków własnych SPGK.
Pomysł nie spodobał się w Zagórzu, bo nasi sąsiedzi zaczęli zastanawiać się, jak zmiana kierunku tłoczenia wody i wynikające z tego faktu konsekwencje technologiczne i inwestycyjne wpłyną na cenę wody. Znając realia, uznano, że cena może tylko wzrosnąć, choć kierownictwo SPGK wysyłało w tej sprawie poprzez media uspokajające sygnały.
Dlatego też zagórscy radni podczas wspólnego posiedzenia komisji uzgodnili stanowisko w sprawie poparcia działań burmistrza dotyczących przejęcia stacji w Zasławiu. Rada wyraziła opinię, że jest to obiekt strategiczny dla gminy Zagórz, jak również dla Sanoka. Uznała, że należy rozpocząć negocjacje w sprawie warunków przecięcia stacji, jak również dalszej jej modernizacji. Radny Wojnar nazwał to stanowisko „odpowiedzialnym”.
Jest „zielone światło”, ale i tak najważniejsza jest kalkulacja
Radni nie przesądzili sprawy odnośnie ujęcia, ich stanowisko otwiera jedynie burmistrzowi drogę do prowadzenia rozmów. Jak one się potoczą – to już inna sprawa. Wszystko zależy od warunków jakie postawi Sanok. Wyrazicielem takiego stanowiska był np. radny Czesław Łuc, który zaznaczył, że gmina musi zrobić rozeznanie, aby dowiedzieć się, czy to przejęcie w ogóle jej się opłaca. Gdyby tak było, to Zagórz powinien mieć też możliwość, zdaniem radnego Łuca, aby wodę dostarczać w razie potrzeby Sanokowi.
Według Juliusza Pałasiewicza stanowisko rady jest zaledwie „zielonym światłem” dla burmistrza, bo sprawa jest trudna i wymaga wykonania wielu ekspertyz.
– Jak będziemy mieć wynik finansowy to do tematu powrócimy – podkreśla radny.
Wydaje się, że takie podejście do kwestii ujęcia w Zasławiu mają też inni radni, choć niektórzy już na tym etapie zdecydowanie optują za przejęciem stacji. Radny Tomasz Pyrć jest mocno zdeterminowany.
– Łatwo się nie poddamy. Na pewno nie pozbędziemy się tego ujęcia – zaznacza radny, wyrażając zdziwienie, że miasto Sanok, gdy inne samorządy zabiegają o to, by dysponować alternatywnymi ujęciami, zamyka stację, która daję wodę przewyższającą jakością wodę z Trepczy.
Ещё видео!