Jechałem DW 163 z Czaplinka na Połczyn Zdrój. Ciemno, mgła, przelotne opady deszczu, droga bardzo kręta i wąska, ruch znikomy. Wyłaniam się z kolejnego ostrzejszego zakrętu, gdzie nagle przed maską widzę obalone drzewo. Wyhamowałem.
Włączam awaryjne, wybiegam z samochodu przypominając sobie o tym, że kilka kilometrów wstecz wyprzedziłem jeden samochód. Biegnę zza zakręt, machając jednocześnie latarką góra dół, żeby ostrzec zbliżającego się kierowcę.
Facet się zatrzymał, mówiąc: “kurwa, dobrze, że machałeś bo za chuja bym nie zauważył”
W tym samym momencie na telefonie wybrałem 998 i biegłem na drugą stroną zakrętu. Nie zdążyłem…
Młoda kobieta jadąca z przeciwnego kierunku nie zauważyła w odpowiednim czasie przewróconego drzewa i niestety w nie uderzyła. Całe szczęście, że stroną pasażera. Słupek A, szyba, dach i przód pojazdu ucierpiały.
Szybka wymiana zdań czy wszystko ok i rozkazuję jej szybko wysiadać z samochodu, żeby przypadkiem następna osoba w nią nie uderzyła.
Byłem w tym czasie na łączach z dyżurnym Straży Pożarnej.
Powiedziałem dziewczynie, że ma wejść do mojego samochodu, bez sensu, żeby stała na mrozie, a ja pobiegłem dalej zabezpieczyć miejsce kolizji.
Cała akcja, aż do usunięcia drzewa trwała coś około 1,5 godziny. W tym czasie samochód miałem odpalony, żeby się Pani grzała i ja zresztą też, bo zmarzłem strasznie. Przeprowadziłem jeszcze rozmowę telefoniczną z jej ojcem, zapewniają, ze wszystko z córką ok, żeby się nie spieszył na łeb na szyję. Przekazałem też numer do siebie.
Dostałem chyba z trzy smsy od jej rodziców z podziękowaniami za to, że poświęciłem swój czas i zaopiekowałem się poszkodowaną. Na drugi dzień jeszcze zadzwonił jej ojciec, żeby kolejny raz podziękować.
Na filmie może tego nie widać, ale te zakręty naprawdę są zdradliwe i ostre.
Drzewo ścięły bobry.
Ещё видео!