3. runda Drift Masters GP w Płocku skończyła się fatalnie dla Pawła Treli. Podczas treningu w jego aucie zsunął się pasek wspomagania. W efekcie MayBug uderzył w betonową bandę przy prędkości około 80 km/h. Kierowcy na szczęście nic się nie stało, ale samochód wymagał kompletnego remontu. Wydawało się wtedy, że start "Trolla" w zaplanowanej 4 tygodnie później kolejnej rundzie w Toruniu jest niemożliwy. W tym momencie swoją moc pokazało jednak całe środowisko driftingowe. Dzięki wsparciu zarówno kibiców, jak i konkurentów Trela bardzo szybko uzbierał pieniądze potrzebne na odbudowę auta. Ogromny wysiłek całego zespołu, który pracował niemal 24 godziny na dobę, pozwolił ukończyć prace na czas i jeden z najlepszych polskich drifterów mógł wystartować na Motoarenie.
Ещё видео!