Ja urodziłem się daleko stąd, na białych szczytach Himalajów,
dlatego nieustannie pytam się, za kogo oni mnie tu mają.
A moi bracia nie pamiętają sonetów samotnych gwiazd,
rozmiłowani w widoku krwi i swądzie spalonych miast.
Aż do utraty tchu,
aż do utraty tchu.
Żadnych „na raty”, aż do utraty,
aż do utraty tchu.
Telefon dzwoni, ale nie martw się: to moja przyszła była żona.
Gdybym naprawdę zechciał zgorszyć cię, już dawno byłabyś zgorszona.
Erotomanki z mojej parafii tak bardzo zmęczyły mnie,
że jeśli kręci ciebie abstynencja, to w sumie, dlaczego nie.
Aż do utraty tchu,
aż do utraty tchu.
Żadnych „na raty”, aż do utraty,
aż do utraty tchu.
Prawdziwa miłość nie wymaga słów, jak nie ma sakramentów w Niebie.
Twój nowy chłopak o przezwisku „Bóg” ma niebezpieczny wpływ na ciebie.
Wiem, że jesteś wegetarianką, lecz kiedy tłumaczysz, że
chleb to zamordowane ziarna, mój rozum zaczyna drżeć.
Aż do utraty tchu,
aż do utraty tchu.
Żadnych „na raty”, aż do utraty,
aż do utraty tchu.
Zanim zapytasz mnie, dlaczego nie poproszę cię o drugie danie,
weź lepiej spróbuj sobie pierwsze, i kto wie, czy zadasz to pytanie.
Tylko wizyta myśliwych sprawiła, że opuściłem las.
Wszyscy mówią, że idę za szybko, a ja stoję cały czas.
Aż do utraty tchu,
aż do utraty tchu.
Żadnych „na raty”, aż do utraty,
aż do utraty tchu.
