To był największy cios dla Armii Krajowej od początku jej istnienia. Za aresztowanie Komendanta Głównego AK odpowiedzialni byli agenci Gestapo, którzy doskonale znali strukturę wywiadu AK, bo… sami w nim służyli.
20 czerwca 1944 roku, żołnierze oddziału "993/W" Wydziału Bezpieczeństwa i Kontrwywiadu Oddziału II Komendy Głównej AK wykonali wyrok śmierci na Eugeniuszu Świerczewskim, agencie Gestapo w wywiadzie AK i bezpośrednim sprawcy aresztowania Komendanta Głównego AK gen. Stefana Roweckiego "Grota". Mężczyznę przesłuchano, a po przyznaniu się do winy powieszono. Ciało zdrajcy zakopano pod podłogą.
Wsypa generała
Stefan Grot-Rowecki wpadł w ręce Niemców nieco ponad rok wcześniej, 30 czerwca 1943. "Grot" już od jakiegoś czasu obawiał się denuncjacji.
- Jakiś mężczyzna mu się ukłonił, ojciec odpowiedział, później sam do siebie powiedział "za dużo ludzi mi się przygląda, muszę zmienić skórę" – wspominała córka generała, Irena Rowecka-Mielczarska.
Dowódca planował wyjechać, być może – jak sugerowała jego córka – zrobić sobie operację plastyczną. Nie zdążył. Wpadł w swoim dwupokojowym mieszkaniu na ul. Spiskiej 14 na warszawskiej Ochocie pod nazwiskiem Jerzy Malinowski. Niemcy zorganizowali wielką obławę, zamknęli całą ulicę. Nie udałoby się to, gdyby nie Eugeniusz Świerczewski, członek siatki wywiadowczej Gestapo w łonie wywiadu Armii Krajowej, który znał osobiście "Grota" z czasów wojny polsko-bolszewickiej.
Schwytanie "Grota" było wielkim sukcesem szefa SD i policji dystryktu warszawskiego Ludwiga Hahna i Ericha Mertena, szefa warszawskiej komórki kontrwywiadowczej Gestapo. Rowecki został aresztowany i przewieziony do specjalnego więzienia Zellenbaum na terenie obozu koncentracyjnego Sachsenchausen. O wymianę Komendanta Głównego apelował Delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski i Tadeusz Bór-Komorowski. Gen. Kazimierz Sosnkowski i premier Stanisław Mikołajczyk chcieli, by propozycję wysunęli Brytyjczycy, niestety – bezskutecznie. "Grot" został zamordowany kilka dni po wybuchu Powstania Warszawskiego.
Grupa Kalksteina
Eugeniusz Świerczewski był członkiem siatki agentów Gestapo w łonie wywiadu AK i zarazem szwagrem jej przywódcy – Ludwika Kalksteina. Siatka Kalksteina była odpowiedzialna nie tylko za złapanie „Grota”, ale też za zadenuncjowanie około 500 dowódców i oficerów wywiadu AK, w tym prawdopodobnie także m.in. za największą „wsypę” w dziejach Armii Krajowej – pojmanie 89 osób z elitarnego oddziału Kedywu Armii Krajowej "Osa-Kosa".
Przywódca grupy, Ludwik Kalkstein, został zwerbowany przez Gestapo po aresztowaniu w kwietniu 1942 roku. Kalkstein był agentem wywiadu AK i twórcą polskiej siatki wywiadowczej „Hanka”, która miała agentów w całej Europie Środkowowschodniej. Oficer wpadł w ręce Niemców, gdy ci zastawili na niego pułapkę w jednym z warszawskich mieszkań. Złamał się po tym, jak na jego oczach Gestapo torturowało jego rodziców i siostrę.
Po tym, jak Kalkstein zgodził się pójść na współpracę (podczas przesłuchań miał zadeklarować, że czuje się Niemcem), Gestapo rozpuściło plotkę o tym, że oficer został zamordowany. To dało zdrajcy możliwość zbudowania siatki opartej o ówczesną kochankę, Blankę Kaczorowską, i szwagra, Eugeniusza Świerczewskiego.
Kontrwywiad AK w ciągu roku od aresztowania "Grota" rozpracował źródło "wsypy". Tylko Świerczewskiego dosięgła sprawiedliwość. Likwidatorzy AK pochwycili też Blankę Kaczorowską, wówczas już żonę Kalksteina, ale oszczędzili ją ze względu na to, że kobieta była w zaawansowanej ciąży. Szef siatki zdrajców ukrył się z kolei w niemieckiej alei Szucha. Wkrótce przywdział mundur SS i walczył po stronie okupanta w Powstaniu Warszawskim.
Zdrajca, który podszywał się pod współpracownika Pileckiego
Po wojnie Kalkstein zmienił nazwisko i udał się na tzw. Ziemie Odzyskane. Zamieszkał w Szczecinie, gdzie pisał socrealistyczne opowiadania o ludziach morza i wygłaszał radiowe pogadanki. W audycji archiwalnej wspominał go Bohdan Tomaszewski, późniejsza legenda polskiego dziennikarstwa sportowego.
W 1953 roku został rozpoznany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i aresztowany. Został skazany na karę śmierci, ale wyrok zmieniono na dożywotnie więzienie.
W zakładzie karnym Kalkstein nawiązał współpracę z bezpieką – jako pracownik więziennej biblioteki miał dostęp i sposobność, by rozmawiać z więźniami i zbierać od nich informacje. Po wyjściu z więzienia w 1965 roku związał się Teresą Ciesielską, wdową po Edwardzie Ciesielskim, który w czasie okupacji uciekł razem z Witoldem Pileckim z Auschwitz. Kalkstein przejął tożsamość Ciesielskiego, gdy w połowie lat 80. – najprawdopodobniej w charakterze agenta Służby Bezpieczeństwa – pojawił się w Monachium jako bibliotekarz Polskiej Misji Katolickiej. Jego prawdziwą tożsamość odkrył dopiero dziennikarz Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa - Witold Pronobis.
Ещё видео!