Myślenie przynosi korzyści, lecz nadmierna analiza szkodzi. Często największe dramaty toczy się jedynie w umyśle. Aby odzyskać harmonię, warto cieszyć się zarówno drobnostkami, jak i wielkimi wydarzeniami, dążąc do wewnętrznego spokoju.
Czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się, skąd biorą się rzeczy, które nazywamy "problemami", i czy to życie samo w sobie przynosi trudności? Być może sami je generujemy - a przynajmniej nasza postawa i sposób myślenia je wyolbrzymiają? Nie ulega wątpliwości, że problem to pojęcie względne. To od nas zależy, czy okoliczności są "straszne" czy jedynie "nieco trudne". To kwestia naszej oceny. Warto zapytać siebie, jakie kryteria przyjmujemy, jaka jest nasza skala wartości. A co jeśli okazałoby się, że to my sami zatruwamy nasze życie, dążąc do poprawy jakości życia, zdrowia i długowieczności?
Kiedy zdołamy przekształcić nasz sposób myślenia, odkryjemy zdolność do cieszenia się zarówno małymi, jak i wielkimi aspektami życia. Będziemy umieli miłością darzyć głębiej oraz pozwalać się kochać, a także osiągniemy wewnętrzny spokój w większej mierze.
Pytanie brzmi, dlaczego myślenie i ta zmiana są tak istotne i zarazem tak trudne! Bo one dla wielu są trudne! A jest tak dlatego Gdyż zazwyczaj tkwimy w stanie …neurotyczności, poddając samych siebie psychicznym torturom. Nierzadko blokujemy swobodny przepływ życia za przez całą masę naszych lęków lub narzucanych nam warunków. Często podejmujemy decyzje oparte na założeniach typu: "Nie osiągnę szczęścia, póki nie znajdę partnera życiowego", lub "Nie mogę żyć pełnią życia, bo jestem za niski, za gruby, za mało mądry, zbyt ubogi, za mało wydajny w pracy".
Już grecko-rzymski filozof Epiktet - przedstawiciel stoicyzmu, dostrzegł, że nie to, co się zdarza, ma na nas wpływ, ale to, co my o tym sobie na ten temat wmawiamy. Pomiędzy wydarzeniem (jak na przykład utrata pracy) a naszą emocją (jak wściekłość czy rozpacz po utracie pracy) znajduje się wyłącznie nasze myślenie i interpretacja. To nasze wewnętrzne rozmowy z samymi sobą generują nasze samopoczucie. W pewien sposób każde z nas przypomina automaty oceniające, nieustannie analizujemy, czy sytuacja jest dla nas korzystna. Jeśli „wydaje się” nam, że nie jest, zaczynamy opierać się rzeczywistości lub przesadzać z dramatyzowaniem. To właśnie ten "dramatyczny syndrom" leży u podstaw wielu zaburzeń emocjonalnych i może odgrywać kluczową rolę w depresji i lękach.
Przywołam tu przypadek pewnego młodego mężczyzny, z którym miałem okazję pracować. Przeszedł on próbę s@m0b0jczą z powodu kilku poprawek na koniec pierwszego semestru studiów inżynierskich. Wg niego dalsza egzystencja nie miała już sensu.
I jeśli teraz bulwersuje was to jednostronne, czarnowidztwo, to nie oceniajcie proszę tego młodego mężczyzny. Chyba każdy z nas wpada od czasu do czasu (a niektórzy nawet często) w podobną pułapkę myślową. Stajemy się zakładnikami własnych wyobrażeń i wewnętrznych dialogów. I cierpimy - zupełnie niepotrzebnie. Cały ten dramat rozgrywa się w naszej głowie. Psycholodzy poznawczy twierdzą, że za intensywnymi negatywnymi emocjami zawsze kryje się katastroficzne myślenie. Jeśli więc odczuwasz cierpienie, warto zbadać, czy przypadkiem nie uwierzyłeś w coś, co po prostu nie jest prawdą. Możliwe, że stawiasz sobie nierealne wymagania lub tworzysz sztuczne potrzeby. Czy może zaślepiło cię jakieś nielogiczne przekonanie? Na liście tego rodzaju przekonań mogę wymienić między innymi: "Muszę mieć obok siebie osobę, która mnie kocha", „muszę cały czas pracować n 110%”, "Muszę osiągnąć sukces w życiu", „Muszę cały czas udowadniać że jestem przydatny w pracy”, "Muszę posiadać własne mieszkanie", "Muszę cieszyć się dobrym zdrowiem", „muszę być muskularny, muszę być szczupły”, "Muszę pomagać bliskim", "Muszę prowadzić ekscytujące życie". Chciałem z całego serca was zapewnić, że nie musicie - możecie dążyć w tych kierunkach, pragnąć tych rzeczy, ale nie uzależniajmy od nich swojego szczęścia. Nie mylmy pragnień lub upodobań z rzeczywistymi potrzebami! Pamiętajmy, że każda wymyślona potrzeba staje się źródłem naszej słabości. Pomyślcie proszę dłużej nad tymi słowami. Wróćcie do nich czasem, może nawet często.
Więcej i formacji - w filmie 📽️
Ещё видео!