– W środowiskach nauczycielskich zawsze jest tak, że się rozmawia, dyrektorzy są odpowiedzialni i będą przekonywać swoich nauczycieli, również pod presją rodziców, żeby jednak się zaszczepili. Żeby dali przykład – mówi Anna Zalewska. Była minister edukacji a obecnie eurodeputowana PiS była gościem programu „Mówiąc Wprost”.
Na pytanie Dariusza Grzędzińskiego, jednego z prowadzących program „Mówiąc Wprost” o to, czy powinniśmy powinniśmy być zaniepokojeni liczbą (ok. 20-30 proc.) niezaszczepionych nauczycieli, była minister edukacji zwróciła uwagę na to, że zdecydowana większość nauczycieli się jednak zaszczepiła.
– Z tego, co słyszę z ministerstwa edukacji, 70-80 proc. nauczycieli się zaszczepiło i dają przykład swojej odpowiedzialności. Gdybyśmy mieli taką sytuację w całym społeczeństwie nie tylko w Polsce, ale i w UE, że jest taki wskaźnik jaki u nauczycieli, mielibyśmy odporność populacyjną i w ogóle byśmy się nie martwili. Miejmy nadzieję, że powrót do szkół dla nauczycieli to też rozmowy z zaszczepionymi koleżankami i kolegami, dyrektorami i przekonywanie do tego pozostałej grupy, dla ich dobra – powiedziała Anna Zalewska.
Jak dodała, „każdy rodzic pewnie chciałby żeby dziecko szło do szkoły, w której nie ma w ogóle możliwości jakiejkolwiek infekcji, ale wiemy, że to prawie niemożliwe”.
W jej opinii, trzeba robić wszystko, by zaszczepionych było jak najwięcej: – Gdy nauczyciel mówi, że jest zaszczepiony, łatwiej mu rozmawia się z uczniami, którzy zastanawiają się z rodzicami nad szczepieniem.
Dopytywana przez Roberta Felusia, redaktora naczelnego „Wprost”, czy trzeba mocniej wywierać presję na niezaszczepionych nauczycieli, wyznała: – Trzeba to zostawić dyrektorom, to działa w systemie edukacji. Pamiętam dramatyczny moment, gdy sytuacja związana z zarażeniem odrą prawie wymknęła się spod kontroli. Często byli to uczniowie z Ukrainy i też była pokusa, by szybkim rozporządzeniem powiedzieć, że szczepienie musi być obowiązkowe, bo w Polsce przecież jest szczepienie. Rozmawialiśmy z rodzicami i udało się tę sytuację wygasić. Jestem przeciwniczką „bata”. On jest w szkole niepotrzebny.
Nawiązując do zbliżającego się kolejnej, czwartej fali epidemii koronawirusa i tego, czy szkoły powinny być otwarte, europosłanka wyjaśniła: – W całej UE, zostały podjęte decyzje, że młodzież wraca do szkół. Proszę zauważyć, że nigdy ministrowie edukacji nie są samodzielni w tych decyzjach. To wynik algorytmów, przewidywań, badań, wskaźników. Oczywiście, gdyby sytuacja był taka, że więcej dzieci, nauczycieli byłoby zaszczepionych, bylibyśmy jeszcze bardziej spokojni. To decyzje trudne, ale słyszę, że jest sporo środków dezynfekujących, maseczek. (…)
Europosłanka była pytana również o zagrożenia związane z ewentualnymi atakami na punkty szczepień w szkołach. I czy nie obawia się o to, że nauczyciele staną się obiektem agresji antyszczepionkowców.
– Możemy być w miarę spokojni, szkoły w Polsce są zamknięte. Nie ma możliwości, by bawet rodzic wszedł do szkoły. To miejsce bezpieczniejsze, gabinety pielęgniarskie są w środku dużego budynku. Po drugie, gwarantuję, że będzie podobny dozór jak ten zalecony przez szefa MSW nad punktami zewnętrznymi. Po trzecie każda szkoła jest też monitorowana, więc mamy trzy zabezpieczenia – przekonywała Anna Zalewska.
Ещё видео!