Czasami chciałbym opowiedzieć jak faktycznie wygląda moja praca. Nie od strony technicznej ale bardziej od tej organizacyjnej. Wyjdzie z tego pewnie coś na wzór vloga czy mojego własnego pamiętnika ale myślę, że może to kogoś zainteresować, a na pewno będzie czymś innym na tym kanale, no i będzie to też dla mnie okazja, by nagrać coś zupełnie nowego.
Rok zacząłem od wyjazdów. W weekendy w styczniu raczej nie było mnie w domu. Pierwsze dni roku to wyjazd do Krakowa, by spotkać się z paroma osobami, by uczestniczyć w zajęciach szkoły filmowej i by przy okazji nagrać moduł prawny do mojego kursu w Szkole Podcastu.
Zaraz po przyjeździe zabraliśmy się z Piotrem Kantorowskim za nagranie modułu prawnego. Po kilku godzinach robota była zrobiona, a my nieco zmęczeni. Kto nie przeżył jednego, intensywnego dnia nagraniowego ten nie wie o co chodzi 😉 W sumie to był taki krótki dzień nagraniowy ale wciąż bardzo męczący.
Później uczestniczyłem w zajęciach Niezależnej Szkoły Filmowej Offmaster, w której byłem po raz drugi i wróciłem z tych zajęć znowu zachwycony. Były poruszane tam takie tematy jak: mity w technice filmowej, były zajęcia o postprodukcji dźwięku, o promocji i festiwalach filmowych, o pracy z aktorami (zajęcia z dziewczyną uczącą się w szkole w Nowym Yorku). Potem był wykład dla operatorów filmowych i spotkanie z chłopakami z G.F. Darwin, a na koniec o kreacje operatorskiej opowiadał Michał Wiśniowski czyli gość, który kręcił fanowską wersję wiedźmina (przy okazji, bardzo polecam ten film).
Dużo bardzo przydatnej wiedzy. W ogóle w ten weekend dni były wypełnione na maxa. Zajęcia w szkole filmowej zamiast o 20 skończyły się koło 2 w nocy, bo Offmaster charakteryzuje się tym, że jeśli chcesz o czymś pogadać to masz na to czas, no i finalnie tak to wygląda. Dla mnie jest to niesamowita wartość.
W Krakowi gościł mnie Dominik Juszczyk, któremu bardzo za to dziękuje. Przy okazji w ostatni dzień pobytu nagraliśmy odcinek podcastu, który strasznie przypadł mi do gustu. Dawno nie miałem takiego przeświadczenia, że podcast z moją osobą wyszedł tak genialnie. Bardzo bardzo polecam.
Kolejny wyjazd wyszedł już w czwartek, więc pełen tydzień pracy musiałem zmieścić w 2-3 dni, a przy okazji miałem się spakować, zorganizować dodatkowe rzeczy i takie tam. Cały styczeń stał pod znakiem kompresji tygodnia pracowego do 3 dni. Nie polecam takiego tempa pracy ale na koniec miesiąca miałem chwilę oddechu, więc uznaje że balans jest zachowany.
Tym razem odwiedziłem Łebę. Czysto towarzyski wyjazd, choć powinienem raczej powiedzieć, że wyjazd był stricte sportowy 😉 Nagrywałem o nim materiał na moim drugim kanale, więc tutaj już nie będę przedłużał 😉 Było bardzo sympatycznie. Mroźnie, zimno ale sympatycznie 😀
Potem nagrywałem w Warszawie kurs o kwestiach związanych z dietami ketogenicznymi. Bardzo zaawansowany kurs jeśli chodzi o przekazywaną wiedzę ale okazuje się, że przez te paręnaście lat jak interesuje się sportem (najpierw kulturystyka i fitness potem sporty wytrzymałościowe) to jednak sporo wiedzy w głowie mam.
Zamiast 3 dni nagraniowych, bo mieliśmy nagrywać na spokojnie, były 2 wypełnione od rana do wieczora. Znowu mocne tempo, choć przy okazji miałem okazję pozałatwiać kilka innych spraw. M.in w pierwszy dzień wizyty w Warszawie (wtedy jeszcze nie dojechała ekipa, z którą miałem nagrywać kurs) nagrałem wywiad z Kasią Iwanoską. Tę rozmowę również polecam jeśli ktoś chce nagrywać swój podcast.
A no i super jeszcze było to, że zupełnie spontanicznie wyszło spotkanie z paroma kursantami Szkoły Podcastu. Myślę, że tworzy się tam super ekipa, która w przyszłości zrobi razem coś epickiego 🙂
Dalsza część miesiąca była spokojniejsza w wydarzenia. Prawda jest jednak taka, że u mnie spokój oznacza to, że non stop siedzę przy biurku.
Trzeci tydzień stycznia to okienko sprzedażowe kursu, więc w tak zwanym międzyczasie musiałem potworzyć parę materiałów, przygotować wszystko i przetestować jeśli chodzi o sprzedaż, zaplanować trochę rzeczy i aktywnie uczestniczyć w sprzedaży przez kilka dni.
Sam kurs mimo dobrych wyników oglądalności strony sprzedał się w dość małej liczbie jeśli mam porównać to do poprzednich sprzedaży ale spokojnie robię swoje dalej. Przy okazji witam nowych kursantów i liczę, że zdziałamy coś fantastycznego :))
Dla mnie ten miesiąc był wyjątkowy pod jednym względem. Otworzyłem się na ludzi. To ciągłe siedzenie za biurkiem, tego typu praca, ciągłego montowania i pracy z tzw. #HomeOffice zacząła mnie przytłaczać i potrzebowałem zmiany. Tę zmianę dał mi styczeń.
Mam tak, że ciągnie mnie do wyjazdów ale z drugiej strony po paru dniach poza domem już mi się chce wracać. Dlatego styczeń był świetnym resetem dla mojej głowy. Mimo wysokiego jak na mnie tempa tego co się działo, to nawet nie czuję wielkiego zmęczenia. Mam wrażenie, że wszystko jest we właściwym miejscu choć przede mną stoi wiele niewiadomych, które gdzieś tam ciążą mi na serduchu.
Ещё видео!