SANOK / PODKARPACIE. Dyrektorzy szpitali w Sanoku, Lesku i Ustrzykach Dolnych wypracowują koncepcję współpracy miedzy tymi lecznicami. Widzą w tym szansę na ochronę szpitali przed skutkami kryzysu w ochronie zdrowia, jak również przed atakiem niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. Indywidualne borykanie się z tymi problemami, jak również z kontraktowaniem, może doprowadzić poszczególne szpitale do upadłości.
Dyrektorzy lecznic dostali zielone światło od starostów poszczególnych powiatów, choć jeszcze w zeszłym roku ani w Lesku, ani w Bieszczadach nie było przychylnej atmosfery do podjęcia wspólnych działań.
- To jest powrót do koncepcji sprzed 10 lat, która następnie została zarzucona. Musimy obecnie brać pod uwagę nowe trendy w lecznictwie. Niektóre choroby coraz częściej występują, natomiast spada liczba porodów, a co za tym idzie zmniejsza się liczba dzieci -- podkreśla Adam Siembab, dyrektor SP ZOZ w Sanoku. - Na razie projekt jest w fazie koncepcyjnej.
Zgodnie ze wstępnymi założeniami koncepcji szpital w Sanoku, którym leczonych jest 77,5 % pacjentów z powiatu sanockiego, a 22,5 % z powiatów ościennych, pełniłby w nowym układzie rolę wiodącą, również w sferze usług około szpitalnych. Sanocka lecznica dysponuje kuchnią i pralnią, w odróżnieniu od szpitali w Lesku i Ustrzykach Dolnych, które zlecają te usługi podmiotom zewnętrznym. W ciągu roku w szpitalu w Sanoku wydaje się 310 tysięcy posiłków, w tym 217 tysięcy posiłków przygotowanych w oparciu o 18 rodzajów diet. Pralnia w sanockim szpitalu pierze rocznie 185 ton pościeli, co nie stanowi limitu.
Zacieśnienie współpracy w tym względzie byłoby korzystne dla trzech szpitali, jak również komplementarne ulokowanie poszczególnych oddziałów.
Efektów wspólnych rozmów można spodziewać się na początku przyszłego roku, lecz ostatnie zdanie w tej kwestii będzie należało do rad powiatowych.
Ещё видео!