10 XII 2012 r. w Lublinie. Collegium Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, ul. Hieronima Łopacińskiego 5. Rozmowa z redaktorem Stanisławem Michalkiewiczem na temat powstania Ruchu Narodowego, sprawy Brunona Kwietnia, monitorowaniu środowiska dziennikarskiego przez bezpiekę oraz kulisów działań operacyjnych o kryptonimach "Cmentarze" i "Menora". Przypomnijmy: sześć lat temu na łamach prasy polonijnej ujawniono szczegóły dwóch operacji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w ramach których inwigilowano prawicowych publicystów. Obserwacja polegała na zdobywaniu ważnych informacji z życia prywatnego dziennikarzy, podsłuchiwaniu ich rozmów, a także na plasowaniu agentury w środowisku dziennikarskim. W ramach pierwszej - opatrzonej kryptonimem "Cmentarze" objęto inwigilacją osoby podejrzewane o nastawienie "antyrosyjskie". Została ona wszczęta w pod pretekstem ochrony przed wandalami cmentarzy żołnierzy Armii Czerwonej. W przypadku drugiej operacji ("Menora") inwigilowano tych, których funkcjonariusze bezpieki uznali za "antysemitów". W ramach tej akcji służby specjalne objęły obserwacją m.in. Stanisława Michalkiewicza. Z pozycji zdrowego rozsądku trudno podejrzewać p. Michalkiewicza o postawę wyrażającą dyskryminację, uprzedzenie lub wrogość w stosunku do osób pochodzenia żydowskiego. Działalność publicystyczna redaktora sprowadza się do wyrażania poglądów, które przedstawiają inne spojrzenie na rzeczywistość. Za poglądami p. Stanisława nie idą żadne akty przemocy wobec Żydów ani żadne akty wandalizmu, więc objęcie jego inwigilacją było wówczas co najmniej nieporozumieniem. W praktyce - przy takich pretekstach - ABW może przy każdej sprawie obserwować każdego, kogo uzna za zagrożenie. Jeśli ABW chce inwigilować "Kowalskiego", a nie ma do tego podstaw prawnych to może uznać go za zagrożenie dla porządku konstytucyjnego i powód do inwigilacji już się pojawia. W ten sposób kontrwywiad może zawsze i wszędzie inwigilować każdego, kogo chce. Jeśli dodamy do tego faktyczny brak kontroli nad służbami oraz iluzoryczne możliwości ścigania popełnianych przez nich przestępstw (prokuratorzy nie dostają materiałów operacyjnych służb) to mamy odpowiedź dlaczego w Polsce agentura działa jak państwo w państwie.
Ещё видео!